fbpx
Aktualności

Wyspa Wspomnień

Już jest! Długo wyczekiwana nowa publikacja Waldemara Nocnego. “Wyspa Wspomnień”. To trzydzieści wspomnień byłych i obecnych mieszkańców, niemieckich i polskich. Obejmują one rozległy czas, począwszy od lat ostatniej wojny światowej do współczesności. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z autorem.

Rozmowa z Waldemarem Nocnym na temat jego najnowszej książki. “Wyspa Wspomnień”. Książka, na razie, nie jest dostępna w szerokiej dystrybucji. Osoby zainteresowane mogą skontaktować się z autorem pod numerem telefonu: 58 352 29 56.

Marta Bańka: Co zmotywowało pana do napisania książki?

Waldemar Nocny: Ujście Wisły stanowi część dziejów Gdańska – przyrodniczo niezwykłych, historycznie dramatycznych. Ludzie tam mieszkający mają w pamięci wydarzenia, nierzadko dramaty – dla mnie niezwykle interesujące, warte opisania i zachowania dla przyszłości. Szczególnie wartościowe jeśli uczynione osobiście. Tworząc książkę widziałem się w roli inspiratora, doradcy, redaktora. Sam również umieściłem tu krótkie wspomnienie, będące cząstką pisanej na bieżąco opowieści o życiu w mieście z tak niepowtarzalną historią.

MB: Jakie historie znajdziemy w publikacji?

Waldemar Nocny: Publikacja zawiera trzydzieści wspomnień byłych i obecnych mieszkańców, niemieckich i polskich. Obejmują one rozległy czas, począwszy od lat ostatniej wojny światowej do współczesności. Niemieccy autorzy, niegdyś mieszkańcy wyspy, skupili się głównie na okresie powojennym, podobnie zresztą jak część polskich autorów, osadników lub ich potomków. We wspomnieniach widać jak wyspa zmieniała się, jak przyroda z czasem stawała się sojusznikiem rybaków, rolników i wszystkich tych, którzy zajęli się turystyką i rekreacją. Niektóre osoby odkryły w sobie autentyczne zdolności literackie i pasję historyka.

MB: Co dla pana osobiście jest wyjątkowego w Wyspie Sobieszewskiej?

Waldemar Nocny: Ujście Wisły, a Wyspa Sobieszewska jest jego częścią, stało się dla mnie krainą nieco mityczną, być może dlatego, że jest niezwykłą enklawą przyrody (dwa rezerwaty przyrodnicze o randze europejskiej), a także miejscem ogromnej inwestycji hydrotechnicznej widzianej z okien mojego rodzinnego domu (Przekop Wisły). W lecie pływają tam łodzie, motorówki, żaglówki i jachty, w zimie lodołamacze walczące z naporem lodów. Przeżyłem tu niepowtarzalne chwile, na złotym piasku plaży, wśród fal chłodnego morza, w porcie, gdzie wiele lat toczyło się nasze wyspiarskie życie, także pełne trwogi, gdy sztormy gwałtownie zabierały naszych znajomych rybaków. Zawsze odczuwałem, ze względu na brak stałych wygodnych połączeń, pewien niepowtarzalny klimat odosobnienia, autonomii, nawet zapomnienia – i marzenia o mieście leżącym gdzieś na linii widnokręgu, wielkiego, niepokojącego, intrygującego.

Przeczytaj również:
Ten serwis wykorzystuje pliki cookies
Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt według ustawień przeglądarki.
X
X